Nowość od Benefit Cosmetics: Cheek parade – paletka róży i bronzerów. Moja recenzja
Cześć dziewczyny,
Dzisiaj opiszę Wam moje wrażenia dotyczące nowej paletki do konturowania od Benefit. Używam jej od trzech tygodni w zasadzie codziennie, więc mogę już wypowiedzieć się czy warto ja kupić.
Co do tego, że róż do policzków oraz bronzer są ważne, chyba nie macie wątpliwości. Wiecie też zapewne, jak to jest nałożyć sobie zły produkt na policzki (mówiąc zły, mam na myśli nie tylko nieodpowiedni odcień, ale w ogóle produkt beznadziejnej jakości, który nie spełnia oczekiwań). Nie ma nic gorszego, niż wielka, różowa plama psująca cały super makijaż, którzy z takim mozołem zrobiłyście.
Muszę Was uspokoić – marka Benefit nigdy Was nie skrzywdzi, a lansowane przez nią róże, rozświetlacze czy bronzery należą do topowych. Paletka Cheek Parade to nic innego, jak zbiór wszystkich kultowych róży i bronzerów, zamkniętych w jednym, jak zwykle ślicznym pudełku. Paletka po prostu powala na kolana. Ja znajduje w niej wszystko, co potrzeba, aby wykonać zarówno klasyczne konturowanie, jak i rozświetlający, bardziej ekstrawagancki makijaż. Hool i Hoola lite to dwa odcienie, które spokojnie mogą służyć jako bronzer i rozświetlacz, a piękny odcień Dandelion dopełni całości – nakładajcie go jako róż na policzki: sprawdzi się zarówno do ciepłej, jak i chłodnej tonacji, ponieważ ma ten wyjątkowy, niesamowicie „twarzowy” odcień chłodnego, nienachalnego różu prztykany odrobiną cieplejszych nut. Dandelion (tak jak w sumie każdy odcień z paletki) można stosować jako cień na powieki i blendować z tradycyjnymi cieniami. Mnie osobiście powalają na kolana dwa odcienie mieniące: jeden to złoto-miedziany brąz, czyli kultowy Rockateur. Służy mi wiernie od 3 tygodni do zabawy ze światłem i cieniem nie tylko na policzkach. Muskam nim ramiona, dekolt, skronie… nie tylko konturuje, ale nadaje zdrowy promienny wygląd całej twarzy. Do rozświetlania i różowienia kości policzkowych i do strobbingu używam natomiast Galifornia, czyli złoto-różanego odcienia, który po prostu będzie moim numer 1 przez całą wiosnę i lato. Pięknie komponuje się z opalonymi policzkami, a na wyjątkowe okazje muskam nim również usta pomalowane pomadką. Efekt glamour jest niesamowity. Jeśli zamierzacie kupić w tym sezonie jakąś porządną paletkę do konturowania – Cheek Parade powali Was na kolana. Te z Was, które są bardziej wtajemniczone w sztukę makijażu, mogą mieszać ze sobą odcienie, z paletki lub zestawiać z innymi produktami do makijażu (blendowałam je ze znanymi pewnie wszystkim cieniami Too Faced Chocolate Bar: rewelacja! To zupełnie tak, jakbym nagle dostała paletę kilkunastu nowych odcieni). Cheek Parade mają – jak każdy produkt Benefit – świetną konsystencję i cudną pigmentację. Polecam Wam gorąco na gorące letnie dni!
Dodaj komentarz