Buszująca w zbożu: olejek pod prysznic od Yves Rocher z wyciągiem z owsa. Warto?
Nie wiem, czy macie tak samo, ale u mnie dziej się tak po każdej zimie: skóra na ciele przypomina krajobraz po bitwie. Sucha i szorstka, traci komfort i zdecydowanie potrzebuje odżywienia. Jak co roku biegam wówczas po sklepach w poszukiwaniu łagodnej, naturalnej, ale zdecydowanie skutecznej pielęgnacji. Czegoś, co pozwoli mi szybko i bez podrażnień przywrócić skórę do jej naturalnego stanu.
Czego już nie używałam! Oliwki dla dzieci w żelu, kosmetyki z apteki, mleczka do ciała dla wyjątkowo suchej skóry, olejek kokosowy (nie polecam, tłuści wszystko, z czym tylko zetknie się ciało), emulsje typu Oliatum Baby… Ciągle coś mi nie odpowiadało: a to zapach za lekki, a to zbyt mocny, albo produkt się nie wchłaniał tak, jak trzeba i spędzałam długie, nużące minuty na wcieraniu…wcieraniu…i potem jeszcze trochę wcierania… a balsam się paćkał i smużył i żadną siłą nie chciał wniknąć w skórę. Potłuściłam w tym pędzie za gładką skórą niejedną pościel i pożegnałam się na zawsze z ulubioną koszulką nocną. To chyba prawda, że piękno wymaga ofiar.
Ostatnio wpadł mi w ręce odżywczy olejek pod prysznic Yves Rocher. Pomyślałam, że skoro pod prysznic i ze spłukiwaniem, to nie zniszczy mi ani jednej pidżamy, ani pościeli. Powąchałam: pachnie nieco słodko, ale jednocześnie świeżo i przyjemnie, niczym letni, nagrzany od słońca wieczór. Zapach przywodzi na myśl dzieciństwo. Błogo mi się zrobiło i pomyślałam, że wezmę go do domu.
Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Olejek nie tylko świetnie pachnie, ale również genialnie nawilża skórę. Działa na zasadzie popularnych ostatnio balsamów pod prysznic (tych wszystkich, które wciera się w ciało po myciu, zostawia na chwilę i spłukuje). Olejek z owsa aplikuje się dokładnie tak samo. Na wilgotnej skórze jego konsystencja zmienia się w delikatnie mleczną. Olejek Yves Rocher trzeba potrzymać chwilkę na skórze i spłukać. Proste. Tak właśnie zrobiłam i byłam bardzo mile zaskoczona tym, jakiej gładkości nabrała moja skóra już po pierwszym użyciu. Stała się jedwabista, nawilżona i elastyczna, ale nie tłusta (mogłam spokojnie przywdziać ubranie bez strachu, że pojawią się na nim tłuste, uciążliwe w zlikwidowaniu plamy).
Ujęło mnie również to, ze w składzie olejku z owsem od Yves Rocher znajduje się około 98% składników pochodzenia naturalnego. Żadnych parabenów ani olejów mineralnych, za to szereg naturalnych olejków (słonecznikowy, jojoba, makadamia, sezamowy), skąpanych w pobudzającym odnowę komórkową ekstrakcie z owsa. Rewelacja!
Jedyne, do czego mogę się przyczepić: brak dozownika w butelce. Śliski olejek o nieco rzadkiej formule łatwiej byłoby aplikować z butelki wyposażonej w pompkę. Nie ujmuje to bynajmniej niczego z genialnych właściwości olejku. Polecam!
Dodaj komentarz