Czy tusz do rzęs może być perfekcyjny? Przekonajmy się!
Perfekcyjny tusz do rzęs – brzmi to trochę abstrakcyjnie? Dla mnie też. Jednak z czasem przekonałam się, że wybór idealnego produktu tak naprawdę jest możliwy. Wielokrotnie rozczarowałam się działaniem kupionej maskary. Właśnie dlatego zainwestowałam w produkty profesjonalne! Przekonajcie się, że maskara może być niemal doskonała!
Idealny tusz do rzęs – co to dla mnie znaczy?
W kwestii makijażu nie uznaję kompromisów. Liczę na to, że kupione kosmetyki pomogą mi wykreować taki make-up, którego nigdy nie będę żałować. Osypujące się drobinki czy zacieki z rozmazanego tuszu nigdy nie były dla mnie do zaakceptowania. Właśnie dlatego wielokrotnie eksperymentowałam z tuszami do rzęs tylko po to, by znaleźć produkt idealny i wyjątkowy.
Tak więc, co dla mnie oznacza idealny tusz do rzęs? Otóż jest to maskara trwała i odporna na działanie czynników zewnętrznych. Jest to także tusz do rzęs, który jest w stanie perfekcyjnie rozdzielić włoski i nie pozostawiać na nich grudek.
Przy wyborze idealnej maskary zwracam także uwagę na szczoteczkę. Musi ona posiadać odpowiednie profilowanie, a także być wykonana z wysokiej jakości materiału.
Te tusze są dla mnie idealne. Sprawdźcie!
Tak jak Wam wspomniałam, zdecydowałam się przestawić aż cztery tusze do rzęs, które jak dla mnie są perfekcyjne lub co najmniej bliskie perfekcji. Mam nadzieję, że poniższe zestawienie znacznie ułatwi Wam drogę do tego, by wybrać idealną maskarę do rzęs.
Gotowe? No to zaczynajmy!
1. Tusz do rzęs Nanolash
Nie ukrywam, że ranking rozpoczynam od mojego zdecydowanego faworyta. Jest nim tusz do rzęs Nanolash. Jest to tusz jakości premium, który nie zawiódł mnie ani razu. Chcę powiedzieć, na wstępie, że musicie zwrócić uwagę na szczoteczkę. Jest ona perfekcyjnie wyprofilowana i wykonana z silikonu. Świetnie chwyta ona włoski i bardzo szybko je rozczesuje.
Dodatkowym atutem produktu jest oczywiście jego trwałość. Tusz do rzęs Nanolash jest w stanie przetrwać konfrontację z deszczem, szaleństwem na nartach czy z całonocną imprezą. Nie musicie się martwić o to, że zostaniecie z „efektem pandy”.
Dziewczyny, kwestią wyjaśnienia, chcę Wam również powiedzieć, że na stronie producenta znajdziecie dwa tusze do rzęs Nanolash. Otóż macie do wyboru:
- Nanolash Volume Up Mascara – tusz pogrubiający;
- Nanolash Length & Curl Mascara – tusz wydłużająco- podkręcający.
Produkty – jak widzicie – różnią się nieco sposobem działania i kształtem szczoteczki. Możecie więc wybrać ten z nich, który jak najlepiej dopasuje się do Waszych potrzeb.
2. Lashcode Mascara
Na kolejnym miejscu w moim rankingu zdecydowałam się umieścić tusz do rzęs Lashcode Mascara. Jest to produkt o działaniu wydłużajaco-pogrubiającym i faktycznie pozwala na osiągnięcie spektakularnych efektów. Moje włoski już po pierwszym pociągnięciu szczoteczką zyskały niesamowity wygląd.
Tusz jest trwały. Nie zauważyłam, żeby się kruszył. Szczoteczka zaś ułatwia aplikację, pozwala na równomierne rozprowadzenie produktu, a także precyzyjnie chwyta nawet wyjątkowo krótkie włoski w kąciku.
3. Lancome Oscillation Power Mascara
Podium zamyka tusz do rzęs Oscillation. Jest to produkt dobry, aczkolwiek miałam pewne obiekcje w trakcie jego stosowania. Zacznijmy jednak od pozytywów. Przede wszystkim, tusz do rzęs Oscillation jest produktem o bardzo dobrym pigmentowaniu, a także bardzo szybko wysycha. Nie miałam większych problemów z tym, by nałożyć drugą warstwę. Nie miałam też większych problemów z trwałością produktu, który się nie osypywał.
Jedynym zastrzeżeniem co do tego produktu, była szczoteczka. Nie byłam w stanie sięgnąć nią do krótszych włosków. Wydaje mi się, że jej wyprofilowanie nie jest najlepsze. Szczoteczka jest bardzo wąska, a także posiada krótkie i sztywne włoski. Malowanie nią rzęs w kącikach było dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
4. Collistar Mascara Art. Design
Collistar Mascara Art. Design to produkt, który również moim zdaniem zasłużył sobie na specjalne względy. Nie ukrywam, że dość długo z tego tuszu korzystałam, choć nie jest on pozbawiony wad. Zacznę może od szczoteczki, która w tym przypadku jest wyjątkowo dobrze wyprofilowana. Nie miałam problemu z tym, by chwycić za jej pomocą krótkie włoski, a także nie musiałam martwić się o to, że pobrudzę swoją powiekę.
Jednak jak wspomniałam, tusz ten ma również swoje wady. Jako jedną z największych muszę niestety wskazać trwałość. Nakładałam tusz rano, jednak już w połowie dnia zaczynał się on osypywać i kruszyć. Nie uniknęłam także „efektu pandy” podczas drogi do pracy w deszczowy dzień.
Podsumowanie
Moim faworytem pozostaje tusz do rzęs Nanolash i zachęcam Was, byście zwróciły na niego większą uwagę. Jest to produkt o wyjątkowej jakości, który z całą pewnością Was nie rozczaruje.
Zachęcam Was także do eksperymentów! W końcu to dzięki nim możemy wyciągnąć wnioski i lekcje na przyszłość. Sprawdźcie więc, który tusz do rzęs będzie dopasowany do Waszych potrzeb, a Wasze podejście od makijażu oka całkowicie się zmieni!
Dodaj komentarz